Z propagatorem strzelectwa długodystansowego instruktorem, który szkoli przyszłych zawodników strzelectwa precyzyjnego w Polsce rozmawia Darek Topyła.
DT: Rafał znamy się z czasów kiedy dzięki rozwojowi Internetu rozpoczęła się wymiana doświadczeń na różnych forach, w naszym przypadku było to forum elaboracji amunicji.
Powiedz naszym czytelnikom jak u Ciebie rozpoczęła się przygoda ze strzelectwem długodystansowym?
RW: Moja przygoda ze strzelectwem, jako takim zaczęła się wstyd przyznać jakieś 35 lat temu, kiedy bodajże po jakimś strzelaniu w ramach karabinowych zajęć strzeleckich ze szkołą zaproponowano mi zapisanie się do sekcji strzeleckiej o charakterze wyczynowym. Zapowiadałem się podobno bardzo dobrze, ale po jakimś 2,5 roku (i faktycznie rosnących wynikach) z strzelaniem kbks-owym w grubej skórzanej kurcie wygrały inne atrakcje życia młodzieńczego ☺
Do strzelania wróciłem zapisując się do klubu i robiąc pozwolenie na broń bodajże w 2000 roku. Wtedy bardziej zainteresowałem się bronią krótką, także przez bardzo krótko strzelaniem dynamicznym, ale szybko się okazało, że jednak preferuje sport precyzyjny -jakoś nie mogłem znaleźć satysfakcji w strzelaniu do celów oddalonych najczęściej na odległość mniejszą niż optymalna do rzutu nożem. Tak czy tak w strzelaniach precyzyjnych z pistoletu udawało mi się zajmować wysokie miejsca na zawodach, ale wymagało to regularnego treningu. Raz przez jakiś tam regulamin zostałem niejako zmuszony do strzelenia z kbksu (żeby być klasyfikowany w łącznej kwalifikacji) – i z pożyczonego karabinu, kurty i nie mając żadnego oczywiście treningu te zawody wtedy wygrałem. Wyszło na to, że pistolet w moim przypadku wymagał sporej pracy a w karabinie talent i trochę doświadczenia z zamierzchłej przeszłości robi swoje.
Mimo to nie wciągnąłem się z powrotem do czysto sportowego 50m kbks – jakoś niechęć do spędzania ciepłych dni w kurcie pozostała. W międzyczasie także w Krakowie zaczęto organizować zawody w strzelaniu na 100m z karabinów z celownikiem optycznym, w których uczestniczyli w zasadzie tylko myśliwi, bo były to też czasy, kiedy sportowcy mieli praktycznie bardzo ograniczoną możliwość dostania pozwolenia na karabin centralnego zapłonu a jeśli nawet to musieli się oczywiście wykazać najpierw startami (trochę jak u Kafki). Cóż było robić kupiłem kbks z celownikiem – i nie był to żaden wyczynowy sprzęt tylko CZ 452 z lunetą …chińską Frankonia (niedawno popatrzyłem przez nią – naprawdę nie wiem jak ja wtedy coś przez nią widziałem ) Z takim sprzętem po dobraniu amunicji zacząłem strzelać wspomniane zawody.
100 metrów dla 22lr to prawdziwe wyzwanie:
– po pierwsze wymaga bardzo technicznego strzelania (pocisk jest wolny i długo przebywa w lufie, dlatego każdy błąd techniczny czy to składu czy pracy na spuście itd. natychmiast widać na tarczy
-balistyka – przy nawet lekkim wietrze trzeba to uwzględnić przy poprawkach
Przy okazji adeptom długiego dystansu można polecić taki tani trening z kbksem z tychże przyczyn.
W każdym razie na zawodach z myśliwymi z tego swojego kbksu w zasadzie zawsze byłem na pudle i mogłem się pochwalić nie tylko startami, ale zwycięstwami w związku z tym od razu dostałem w 2006 roku pierwsze pozwolenia na karabin centralnego zapłonu. Kupiłem sobie Remingtona XR 100 Rangemaster i początki nie były łatwe – założenia, co do celności miałem sprecyzowane – centralny zapłon na 100m miał mi strzelać jak kbks na 50. Okazało się to absolutnie niemożliwe z jakiejkolwiek dostępnej amunicji fabrycznej, co zmusiło mnie do elaboracji. Opisałem to zresztą dość dokładnie w dwóch artykułach w Strzale – recenzji tego Remingtona i „Dlaczego zacząłem elaborować”.
Do elaboracji byłem początkowo nastawiony niechętnie („Przecież nie mam na to czasu..”) ale jak zobaczyłem, co można przy jej pomocy uzyskać to „gonienie króliczka” czyli szukanie jak najmniejszej grupy stało się nie lada atrakcją na parę ładnych lat – także w postaci zawodów, bo zaczęliśmy od robienia właśnie zawodów Benchrest w Krakowie.
DT: Jaka jest historia strzelectwa długodystansowego u nas w kraju?
Tak naprawdę zaczęło się wszystko w 2007 roku. Zgrało się kilka rzeczy na raz albo zaraz po sobie – po pierwsze Janek Bodnar swoim ogromnym wkładem pracy (z pomocą ludzi, których znałem) uruchomił strzelnicę w Bartoszycach, na której pojawiliśmy się od razu po otwarciu. Później wspomniane już wcześniej zawody Benchrest w Krakowie. Moment później pierwszy Longshot w Międzyrzeczu i zaraz później nasze pierwsze zawody w Bartoszycach. Pierwsze Mistrzostwa Polski w strzelaniu długodystansowym zorganizowaliśmy w 2010 roku. Później dołączyły inne imprezy. W momencie, kiedy stała się dostępna strzelnica w Skarżysku to zaczęliśmy robić tam dodatkowe zawody, a kiedy w 2015 roku została niestety zamknięta strzelnica w Bartoszycach to od 2016 dzięki współpracy z Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych możemy organizować dużą międzynarodową imprezę „Long range Euro Cup” www.longrangeeurocup.com we wrześniu w Drawsku Pomorskim – w 2018 mieliśmy ponad 300 zawodników.
Najbliższe nasze zawody w kwietniu to będą 35 organizowane przez nas zawody. Sama ta liczba nawet u mnie robi pewne wrażenia – kawał życia :]
Od samego początku bardzo się angażowałem w rozwój tego strzelectwa, jako zawodnik, organizator, producent rozwiązań do treningu (trenażerów) czy nawet swego czasu jednego z pierwszych kalkulatorów balistycznych na sprzęt mobilny –Kabal w 2009 roku miał świetne recenzje na Accurate Shooters Bulletin.
Od początku zawsze starałem się pomagać młodszym stażem kolegom zarówno w wejściu w świat elaboracji jak i przygotowaniu do zawodów. Od kilku lat, jako instruktor postanowiłem to bardziej sformalizować w postaci kursów karabinowej elaboracji sportowej i szkoleń przygotowawczych do strzelań długodystansowych ze szczególnym naciskiem na zawody . Opracowałem autorski program tych szkoleń który chyba coś daje uczestnikom bo bez żadnej przesady mogę powiedzieć że większość strzelców którzy w ostatnich latach sięga po sukcesy uczestniczyła w moich szkoleniach. Staram się też żeby ceny moich szkoleń były jak najbardziej przystępne dlatego żeby mogły służyć większej ilości ludzi.
www.strzelanieprecyzjne.com to strona internetowa poświęcone tym szkoleniom a najbliższe szkolenie 16 marca 2019 w Skarżysku to będzie już 28 edycja. Na następne terminy 13 kwietnia i 1 czerwca są jeszcze wolne miejsca – przy okazji zapraszam wszystkich potencjalnie zainteresowanych.
DT: Twoje szkolenia są już w kalendarzu imprez na portalu strzeleckim.
RW: Sporo napisałem o długodystansowym strzelectwie precyzyjnym, ale równolegle rozwijają się w Polsce też długodystansowe zawody o charakterze taktycznym, ale jako że w nich raczej nie uczestniczę, bo nie da się we wszystkim to nie będę wątku rozwijał, bo pewnie, ktoś inny może mieć więcej do powiedzenia akurat na ten temat.
DT: Jak zaczęła się Twoja przygoda z F-class?
Przed organizowaniem pierwszych zawodów długodystansowych poznałem wszystkie dostępne formuły strzelań długodystansowych i wszystkie regulaminy– chciałem wprowadzić formułę która funkcjonuje w świecie z kilku powodów. Nie ma niczego złego w wymyślaniu zasad od nowa ale najczęściej trudno wtedy uniknąć problemów „wieku dziecięcego” a do tego jeśli wprowadza się jakąś istniejącą formułę to zawsze jest wtedy łatwiej na czymś oprzeć czy jest się z kimś porównać. Wybór padł na f-class jako najliczniejszą i najbardziej powszechną formułę długodystansową z celownikami optycznymi (wbrew pozorom z przezierników Palmę/Target Rifle czy Highpower strzela więcej osób na świecie niż z celownikami).
Dlatego pierwsze obecne u nas klasy to FTR i Open z określonymi limitami wagowymi, kalibrowymi i ze strzałami próbnymi – szczegółowy opis na www.f-class.pl
Wystawiliśmy też raz drużynę na Mistrzostwa Europy F-Class w Bisley – wypadliśmy całkiem nieźle zajmując piąte miejsce zespołowo, indywidualnie uplasowaliśmy się w środku stawki. W następnych latach już nie pojechaliśmy nawet nie ze względu na koszty (a warto wiedzieć, że poza podróżą, spaniem, startowymi to się teraz zrobił tydzień strzelania codziennie – jakieś prawie 1000 strzałów ) ale większości z nas nie za bardzo pasował angielski pairing – czyli strzelanie na zmianę do jednego celu z przypadkowo losowanym strzelcem któremu wpisuje się wyniki na zmianę z kontrolą co on wpisuje nam – bardziej pod tym względem odpowiadałby nam zasady amerykańskie czy kanadyjskie gdzie nie ma takiego strzelania na przemian. Tak czy tak pairing w Bisley mnie sporo przeszkadzał bo całe życie strzeleckie przyzwyczaiło mnie do pracy indywidualnej z tarczą i warunkami.
Wracając do tego co robiliśmy na rodzimych zawodach z biegiem czasu zaczęliśmy też dodawać inne klasy – np. dość popularne u nas Magnum.
W momencie kiedy organizowaliśmy pierwszy Long Range Euro Cup w Drawsku dodaliśmy także klasy bez strzałów próbnych Sniper, Sniper Open i Semi-Auto które polegają na tym, że strzelcy mają określoną ilość czasu i ostrzeliwują tarcze na kolejnych dystansach z jednego ustawienia a dużo strzelców danych klas strzela w tej samej zmianie (i ma takie same warunki). Te klasy również dobrze się przyjęły i dlatego wprowadziliśmy je także w pewnym stopniu także w Skarżysku. Szczegółowe opisy wszystkich klas i procedur strzelań w każdym z naszych regulaminów na wyżej wspomnianych stronach.
Szczerze mówiąc sam polubiłem te nowe klasy i od samego początku strzelam Sniper Open a od zeszłego roku przestałem strzelać Open – może już mi się po tylu latach trochę znudziło wyciskanie buli po strzałach próbnych i w klasie bez próbnych znajduje większe wyzwanie.
Kalendarz naszych zawodów w 2019:
XXXV F-Class, Skarżysko 5-7 kwiecień,
Długodystansowe Mistrzostwa Polski F-Class 2019, Skarżysko 7-9 czerwiec
IV Long Range Euro Cup, Drawsko Pomorskie, 6-8 wrzesień
XXXVIII F-Class, Skarżysko, 18-20 październik
Przy okazji wspomnę o nowych zawodach które będą się odbywały dodatkowo w Bochni koło Krakowa – pierwsze będą 18-19 maja. Jest to obiekt z osią 400 metrów. Co do klas to będą to na pewno klasy Sniper, Sniper Open, Semi-Auto na dystansach 200,300 i 400 metrów do tego karabin Historyczny na 100 i 300m i wracający po latach Benchrest na tych odległościach. Przy okazji tych zawodów karabinowych chce też wypróbować nową dynamiczną formułę pistoletową (można ją roboczo nazwać Handgun LongRange) – cele reaktywne na dystansach 30- 100 metrów ..tak żeby pokazać że z broni krótkiej da się strzelać skutecznie również na takie odległości. Ja lubię pionierskie działania – zobaczymy może się to przyjmie.
DT: na pewno jako portal strzelecki będziemy chcieli się medialnie zaangażować w te zawody.
DT: Strzelectwo staje się coraz bardziej popularne w Polsce, jak wg. ciebie będzie się rozwijało?
Tak strzelectwo się gwałtownie rozwija i to oczywiście bardzo dobrze. Nie zapominajmy jednak o tym co najważniejsze czyli bezpieczeństwie – wszyscy wprowadzający nowych ludzi do strzelania nieważne czy robią to komercyjnie czy po przyjacielsku muszą wpoić nowym strzelcom podstawowe zasady bezpieczeństwa. Nie zawsze jest z tym najlepiej co widać przykładowo po ilości ludzi chodzących po strzelnicach z bronią z wprowadzonym magazynkiem (a niejednokrotnie i przeładowaną) – jest to niezgodne z regulaminami strzelnic i pobłażanie tej zasadzie prędzej czy później musi skończyć wypadkami które nie dość że mogą grozić śmiercią czy kalectwem osobom obecnym na strzelnicy to i mogą uderzyć w całe nasze środowisko. Magazynek na strzelnicy można włożyć tylko na stanowisku strzeleckim przed rozpoczęciem strzelania!!! Dotyczy to każdego nawet tych z pozwoleniem do ochrony osobistej!
Dlatego jeśli tylko widzimy na strzelnicy taką sytuację to koniecznie reagujmy bo inaczej sami się do tego przykładamy zaniechaniem. Regulaminy strzelnic powinny od tej zasady dopuszczać tylko jedno odstępstwo – instruktor/prowadzący strzelanie podczas pracy z osobami bez uprawnień celem zapewnienia sobie i innym bezpieczeństwa.
Podobnie z karabinami – zawsze podobały mi się pod tym względem zasady często stosowane w krajach anglosaskich – za zamknięty zamek w karabinie (gdziekolwiek chociażby w futerale) wylatuje się z zawodów a na niektórych strzelnicach można dostać całkowity zakaz wejścia na strzelnicę.
W naszym kraju na zawodach strzeleckich obowiązuje flaga bezpieczeństwa która ma być wprowadzona do lufy/komory cały czas oprócz samego prowadzenia ognia a jak tylko kończymy strzelać mamy obowiązek włożyć flagę z powrotem. Na naszych zawodach najczęściej nowym zawodnikom rozdajemy flagi ale przestrzegamy później ich używania.
Strzelcy mają teraz coraz szerszą ofertę strzelań i różnego typu zawodów – ktoś nawet określił że najwięcej w świecie, z punktu widzenia zawodników to oczywiście świetnie ale mam czasem wrażenie że oferta zawodów rozwija się szybciej od ilości dochodzących zawodników.
W długim dystansie na pewno najważniejszą imprezą (a przy okazji największą na kontynentalnej Europie) jest Longshot a następna impreza w kolejności to nasz Long Range Euro Cup w Drawsku.
DT: Jakie miałbyś rady dla osób, które chcą zacząć strzelać długi dystans?
RW: O bezpieczeństwie było wyżej więc nie będę się powtarzał. Długi dystans może być świetną frajdą, metodą na spędzanie czasu i osiąganie sukcesów, przy tym nie musi kosztować kroci jeśli tylko sensownie wybierzemy klasę i kaliber na początek – przykładowo wybierając 308Win możemy kupić np. Savage 12 FTR czy Sabatti i średnią lunetę i możemy mieć spokojnie szanse zająć dobre miejsce na zawodach konkurując tylko z innymi 308Win lub 223Rem.
Na wymagające większych kosztów Open zawsze jest czas jeśli się w to wkręcimy.
Niezłym pomysłem jest wzięcie udziału w szkoleniach podnoszących umiejętności i wiedzę w interesujących nas tematach. Wybierajcie raczej instruktorów którzy sami mieli lub mają ciągle świetne wyniki bo wtedy jest większa szansa że wiedzą co mówią. Lepiej raczej unikać ofert supertajnych „operatorów” którzy przez swoją tajność nie biorą udziału w zawodach (pewnie dlatego że boją się na nich zajmować ostatnie miejsca).
Osobiście znam paru zawodników pracujących w służbach i świetnie strzelający na zawodach ale niestety nie są to rodacy tylko wyśmienici strzelcy i przesympatyczni koledzy z Czech czy innych krajów sąsiednich którzy dzielą z nami pasję strzelania zawodów długodystansowych.
Bardzo podobnie jest także w dynamice i wszelkiego innego rodzaju strzelaniach – na rynku jest ogromna oferta szkoleń „łoperatorskich” za niezmierne duże pieniądze na których niewiele się nauczymy (w tym niekoniecznie bezpieczeństwa) od ludzi którzy nie liczą się w żadnym sporcie bo ich umiejętności na to nie pozwalają – nawet jeśli naprawdę byli w jakiś służbach (bo bardzo często tylko tak twierdzą) to jeśli tylko sami się nie pasjonowali jakimś sportem to na pewno nikt ich strzelać na poziomie sportu nie wyszkolił.
Niegłupim pomysłem jest przyjechanie na duże zawody chociażby w charakterze obserwatora żeby zobaczyć jak to wygląda, porozmawiać z ludźmi i dowiedzieć się gdzie można skorzystać najwięcej.
DT: Jakiego sprzętu aktualnie używasz?
Po tylu latach strzelania i co tu kryć sukcesów na zawodach oczywiście nie mam takiej motywacji jak dawniej a i miejsca na nagrody coraz mniej dlatego żeby mieć jeszcze chęć strzelania muszę coraz częściej znajdować dodatkowe motywacje – przykładowo eksperyment- jak długo dam radę dobrze wypadać na zawodach praktycznie bez treningu :] – to już jakiś szósty rok w którym przed każdymi zawodami mam tylko jeden trening i to całe moje strzelanie.
W tej chwili strzelam Sniper Open (Open na Longshocie) z mocno wystrzelanej lufy 284 Win w karabinie NC Rado. Mam nawet lufę na zmianę ale ciągle mi się nie chce zmieniać – oglądam ją boroskopem i odnajduje następną „perwersyjną” przyjemność z tego że mogę z lufy tak źle już wyglądającej jeszcze zawody wygrywać – w zeszłym roku udało się w kwietniu i w październiku.
DT: Tu muszę Ci powiedzieć, że zastanawiałem się nad wykorzystaniem jakiegoś systemu i zbudowaniem karabinu na poczciwej starej siódemce 7×64.
RW: : W zeszłym roku zacząłem strzelać klasę Semi-Auto z karabinu JP LRP-07 w 6,5 Creed. Pierwszymi zawodami po znalezieniu amo i jednym :] treningu długodystansowym był zeszłoroczny Longshot, który w Semi zakończyłem na drugim miejscu indywidualnie i pierwszym zespołowo, więc chyba może być …
Mam jeszcze Sabatti Tactical w 308Win, który czasem pracuje na szkoleniach, ale strzela bardzo dobrze i prędzej czy później się doczeka, że strzelę z niego jakieś zawody.
Co do celowników to używam obecnie używam lunet Nightforce Competition, ale przez całe lata strzelałem z taniego Weavera T36.
DT: Tanie nie zawsze musi oznaczać złe. Ja z budżetową lunetą PWS na Long Range Mykita dwa razy stawałem na “pudle”.
Rafał dziękuję Ci bardzo za wywiad. Do zobaczenia na strzelnicy!