W omawianym materiale z Radia Kraków mamy do czynienia z typowym przykładem, jak w przestrzeni publicznej może powstawać i utrwalać się dezinformacja. Schemat wygląda następująco:
Źródło: opinia zamiast faktów
Ekspert zaproszony do audycji, w tym wypadku kryminolog, wygłasza twierdzenia dotyczące rzekomych źródeł nielegalnej broni w Polsce. Nie przedstawia jednak konkretnych danych, raportów ani statystyk, na których opiera swoje słowa. Zamiast tego pojawiają się ogólniki i przypuszczenia — np. sugestie, że „myśliwi” czy „strzelnice” są jakąś istotną furtką dla nielegalnego obrotu bronią.
Brak weryfikacji w redakcji
Dziennikarz prowadzący rozmowę nie zadaje kluczowych pytań: Skąd te dane? Na jakich badaniach się Pan opiera? Czy są statystyki policyjne, które potwierdzają tę tezę? W efekcie hipoteza eksperta staje się w przekazie medialnym quasi-faktem.
Nagłośnienie przypuszczenia
Wywiad zostaje opublikowany w serwisie radiowym. Tytuł jest skonstruowany w sposób, który wzmacnia kontrowersyjny przekaz: „Myśliwi, strzelnice i luka systemu…”. To automatycznie tworzy skojarzenie, że środowiska legalnie posiadające broń są powiązane z przestępczością. Klikalność rośnie — ale nie rośnie precyzja informacji.
Replikacja bez weryfikacji
Tego typu materiał może być podchwycony przez kolejne media, blogi czy dyskusje w internecie. W nagłówkach lub w skrótach na portalach społecznościowych wyrwane z kontekstu zdania funkcjonują już jako „prawda”, mimo że pierwotnie były tylko niezweryfikowaną hipotezą.
Utrwalenie stereotypu
Powielana wielokrotnie informacja, która nie miała rzetelnego potwierdzenia, utrwala w opinii publicznej szkodliwy stereotyp. W tym przypadku: że strzelectwo sportowe i myślistwo to potencjalnie kryminalne źródła broni. W dłuższej perspektywie rodzi to presję społeczną, która może wpływać na regulacje prawne czy nastawienie do środowisk, które działają w pełni legalnie.
Ten przykład pokazuje, że dezinformacja nie zawsze powstaje z intencją kłamstwa. Często wynika z połączenia kilku czynników:
> braku weryfikacji źródeł,
> nieumiejętnego zadawania pytań przez dziennikarzy,
> chęci uproszczenia złożonego tematu do chwytliwego nagłówka,
> i wreszcie z braku odpowiedzialności za konsekwencje powielanych sugestii.
Właśnie dlatego każda hipoteza publicznie głoszona powinna być oparta na konkretnych danych, a odbiorcy — i media — powinni pytać: „Jaki jest dowód i źródło informacji?”.

Share