Geneza powstania konspiracyjnego peemu „Bechowca” sięga już lat dwudziestolecia międzywojennego. 15 letni wówczas konstruktor Henryk Strąpoć, po obejrzeniu pistoletu FN „siódemka” z pamięci skonstruował swój pierwszy, uproszczony pistolet.
Prototyp.
Podczas wojny Strąpoć działał w konspiracji chłopskiej, gdzie pod pseudonimem „Mewa” zajmował się reperacją broni. Jesień 1942 roku przyniosła Henrykowi początek prac nad peemem. Prowizoryczny warsztat urządził w kuźni swojego ojca, gdzie mozolnie pracował robiąc w całości ręcznie pierwszy pistolet maszynowy własnej konstrukcji. Lufę od karabinu 7,9 mm. Dostosował do kalibru 9 mm używając rozwiertaków. Przebijakiem skrętnym wykonał prymitywny rodzaj bruzdowania, daleki niestety od doskonałości.
Sukces prototypu i produkcja seryjna.
Prototyp został ukończony na wiosnę 1943 r. i zaraz po przystrzelaniu „Mewa” zaprezentował go komendantowi gminnemu BCh Bolesławowi Kłonicy „Widłak”. Pomysł samego peemu oraz jego produkcji spodobał się na tyle, że komenda obwodu opatowskiego wraz z komendantem Władysławem Wiejskim zajęła się osobiście organizacją produkcji „Bechowców”. Wykonywaniem 24 detali naszkicowanych przez konstruktora zajęli się pracownicy huty w Ostrowcu. Przejęli też wykonawstwo trudniejszych części, wraz z dostarczeniem rozwiertaków i przebijaków skrętnych według wskazówek Strąpocia. On sam zajął się spasowywaniem elementów oraz obróbkę wykonywanych w hucie surowych elementów. Dodatkowo też, na jego barkach spoczywała obróbka lufy w postaci jej rozwiercania, gwintowania a na koniec wytworzenia produktu końcowego w postaci gotowego pistoletu maszynowego
Zasada działania i fenomen konstrukcyjny.
Brak doświadczenia Strąpocia w projektowaniu broni samoczynnej i brak bezpośrednich wzorów zaowocował kilkoma oryginalnymi cechami konstrukcyjnymi „Bechowiec-1” był jak na tamte czasy fenomenem, jeżeli chodzi o konstrukcje pistoletów maszynowych, szczególnie tworzonych w warunkach konspiracyjnych.
Działał na zasadzie odrzutu zewnętrznego zamka swobodnego. Sprężyna oporowa założona była na lufę, a sam mechanizm spustowy posiadał trójpozycyjny przełącznik rodzaju ognia pozwalający prowadzić ogień pojedynczy, samoczynny oraz zabezpieczyć broń co jak na te czasy było ewenementem w produkcji pistoletów maszynowych. „Bechowiec-1” strzelał z zamka zamkniętego, gdzie w iglice uderzał kurek powodując zwiększenie precyzji strzału podczas prowadzenia ognia pojedynczego.
Pierwotnie broń była oksydowana w gorącym oleju. Ze względu na pracochłonność całego procesu zdecydowano się na malowanie czarnym lakierem późniejszych egzemplarzy.