Dezinformacja to świadome lub nieświadome rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji. Klasyczny schemat jej powstawania widać w historii Tadeusza Dudy, podejrzanego o zbrodnię spod Limanowej, którego błędnie nazwano myśliwym.
Proces włączenia w sprawę środowiska myśliwych zaczął się od wypowiedzi Dariusza Nowaka, byłego policjanta, zapraszanego regularnie do TVN24 w roli eksperta. To właśnie on, powołując się na „nieoficjalne informacje”, zasugerował, że podejrzany Duda jest myśliwym i zna okoliczne lasy „jak własną kieszeń”. Nie padło żadne potwierdzenie w postaci weryfikacji w rejestrach Polskiego Związku Łowieckiego. Mimo to słowa eksperta automatycznie zyskały pozór wiarygodności.
Kolejny etap to mechanizm medialnego echa. Media ogólnopolskie i lokalne — w tym Fakt czy Polskie Radio 24 — powieliły tę wypowiedź, podając ją w nagłówkach jako sensacyjny element. Kluczowe jest to, że redakcje nie próbowały zweryfikować tej informacji u źródła, czyli w PZŁ. Tak właśnie działa dezinformacja: media obserwują w pierwszej kolejności siebie nawzajem, szukając szybkiego zysku z klikalności, zamiast sprawdzać fakty.
Ten przykład pokazuje, że dezinformacja rozchodzi się na podłożu emocji — społeczny obraz myśliwego z bronią to łatwy motyw do wzbudzenia oburzenia lub strachu. Im silniejszy ładunek emocjonalny, tym większa podatność na przekazywanie dalej. Prawdziwe sprostowanie pojawiło się dopiero, gdy Polski Związek Łowiecki wydał oficjalny komunikat, że Tadeusz Duda nie jest ich członkiem. Jednak dementi zawsze dociera później i w znacznie mniejszym zasięgu niż pierwotna plotka.
Trudno dziś rozstrzygnąć, czy sugestia o „myśliwym” była celowa. Możliwe, że były policjant dodał ten wątek, by w oczach widzów wzmocnić własną wiarygodność eksperta i podkreślić, że poszukiwany zna teren. To klasyczny przykład mechanizmu: autorytet rzuca sugestię — media ją powielają — odbiorcy zaczynają powtarzać ją jako fakt. Prawda ginie w natłoku sensacji.
Ten przypadek doskonale obrazuje definicję dezinformacji: informacja niezweryfikowana, powielona bez refleksji, wzmacniana przez emocje i autorytet. Jednocześnie widać tu typową dynamikę: sprostowanie jest mniej atrakcyjne i nie przebija się tak szybko jak pierwotna plotka.
Ps. Przed chwila pojawila się informacja jakoby broń użyta do zabójstwa to samorobka. To informacja uzyskana przez dziennikarzy Onetu, ktorzy zapytali Policjantkę o pochodzenie broni.
”— Rzeczywiście, ale to nie zmienia stanu faktycznego. Wiemy, że z tej samoróbki, z tej broni zastrzelił dwie osoby i ciężko ranił trzecią. Więc mamy do czynienia cały czas z bronią ostrą i koncentrujemy się na tym, że ten mężczyzna jest bardzo niebezpieczny i uzbrojony — podkreśliła.”
Wcześniej w rożnych informacjach ta samorobka funkcjonowala jako ”sztucer myśliwski”. Takie użycie przymiotnika ”myśliwska” może wynikać z niewiedzy, nie znajomości terminologii, lub… ze złej woli szukania sensacji, próby dyskredytacji myśliwych i PZŁ.
Co oznacza broń ostra? Nie mam pojęcia. Swobodnie dodawanie przymiotnikow do slowa bron prowadzi do dziwnych zlepków słów. Policja powinna znać terminologię i nie tworzyć fikcji.