wtorek, 16 kwietnia, 2024

Listopadowa pełnia w łowisku

Share

Listopadowa pełnia darzy myśliwym niesamowitym księżycem i dobrą, prawie bezchmurną pogodą. Czasami mam wrażenie, że jest nawet zbyt jasno, a tego zwierzyna, szczególnie ta czarna, nie lubi. Często dziki w takich jasnościach trzymają się tylko cieni lub nawet nie wychyla tabakiery spoza schronienia w zadrzewieniach lub pozostających jeszcze na polach uprawach kukurydzy.

 

Pełnia w dawnych czasach była okresem intensywnych nocnych polowań, szczególnie wtedy, kiedy myśliwi nie dysponowali optoelektroniką taką jak termowizory lb noktowizory. Był to okres, gdy myśliwy zdecydowanie cierpieli na niedobór snu, a w łowiskach widoczne było pełniowe nasilenie wizyt łowców.

Dla mnie księżycowe łowy podczas listopadowej pełni okazały się dość pomyślne, lecz dopiero przy jednym z kolejnych wyjść. Po kilku wyjściach przy bardzo jasno świecącym udało się w końcu zobaczyć czarnego zwierza.

Potrzebna była jednak do tego zmiana łowiska, na takie, w którym pojawiło się kilka pól po skoszonej kukurydzy, a w ich pobliżu amatorzy kukurydzy. CZka w .243 “zagrzmiała” i za chwilę rozpoczęła się proza łowieckiego życia… Ostatni kęs, pieczęć, złom, a do tego wszystkiego księżyc w tle…. Na koniec tej przygody pamiątkowe zdjęcie i wracam niewyspany do domu, ale grunt, że nie sam.

Polowania z podchodu podczas pełni, jedynie przy świetle księżyca, mają niesamowity i niepowtarzalny klimat. Wtedy każdy ruch może skutkować ujściem zwierzyny i powrotem myśliwego do domu z pustymi rękami. Tym razem w wyniku połączenia podchodu z księżycowym polowaniem, warchlak wrócił ze mną do chłodni.

Darz Bór i dobrego, długiego weekendu

 

 

Awatar użytkownika
Grzegorz Siwek
Myśliwy z ponad 10-letnim stażem, sygnalista myśliwski parforce, przewodnik płochacza niemieckiego. Miłośnik nowych technologii i nietuzinkowych rozwiązań w łowiectwie. Autor bloga o tematyce przyrodniczo-łowieckiej "Siwy Myśliwy". Zawodowo doktor nauk o Ziemi, kartograf, hydrolog.

Przeczytaj także

Reklama

News