Relacja ze Sniper Extreme okiem uczestnika. Zawody organizowane po raz trzeci przez Fundacje Sprzymierzeni z GROM, po raz drugi odbyły się na poligonie w Ustce, a raczej w Wicku patrząc geograficznie.
W tym roku pogoda wyjątkowo dopisała, szczególnie, że 3 dni przed zawodami na poligonie leżał śnieg.
Piątkowy poranek
Zawody rozpoczęły się w piątkowy poranek od podzielenia uczestników na 2 grupy. Jedna grupa wyzerowała karabiny na plaży, a druga strzelała na 1100 m z produktów ZM Tarnów.
Po godzinie 10 rozpoczęło się przenikanie. Zawodnicy mieli przeniknąć przez obserwowany teren, sprawdzić i zanotować działania na obserwowanym obiekcie i pozostać niewykrytym. Zadanie ciekawe, nie za trudne. Ciekawostką byli uczestnicy inscenizowanych sytuacji na wieży, prawie jak w TV 🙂
Pętla taktyczna
Po zapadnięciu zmroku rozpoczęła się pętla taktyczna, a raczej 6 pętelek. Każdy z zespołów musiał zaliczyć 6 różnorodnych nadmorskich tras przygotowanych przez wysokiej klasy specjalistę Pawła. Paweł jest naprawdę specem w tym, co robi. Korzystaliśmy z map niemieckich z XIX i XX wieku oraz rosyjskich powojennych.
Jako że były to moje kolejne zawody tego typu nawigacyjnie oceniam zadania jako wymagające, ale do zrobienia, ciężkie było chodzenie z 20 kilogramowym plecakiem po piaszczystych lasach poligonu. Mimo że przeszliśmy niepełne 4 z 6 tras i tak w nogach było 38 km nocnego marszu. Szkoda, że pętle taktyczne nie były połączone z nocnym strzelaniem, jak zdarzało na Sniper Mission.
Strzelanie na plaży
W sobotę od rana do około 15 odbywały się konkurencje strzeleckie. Wszystkie umiejscowione na plaży. Na pierwszym punkcie strzelaliśmy z pistoletu do celów na 50 i 70 metrach oraz z karabinu do celów umiejscowionych na morzu. Dodatkowym zadaniem była wspinaczka ma ściankę wspinaczkową, co po 24 godzinach zawodów przerosło wielu zawodników. Szczególny szacun dla tych, którzy weszli 2 razy.
Kolejnym zadaniem strzeleckim był punkt zorganizowany przez ekipę Mykity, czyli jak zawsze u chłopaków, szybkie podniesienie temperatury przysiadami i pompkami, potem jeszcze szybsze chłodzenie w morzu, i na końcu poukrywane na plaży cele dla karabinka i karabinu, a wszystko w 3 minuty.
Trzeci punkt to ostrzelanie z granatnika ściany a następnie 2 celi na plaży w odległości około 300 i 400 metrów. Ostatnim dla nas punktem było strzelanie z uruchomionej ciężarówki.
Miłym przerywnikiem była możliwość obejrzenia pojazdu Wirus i przetestowania kolejnego produktu ZM Tarnów.
W podsumowaniu trochę miodu trochę dziegdziu. Zawody fajne z potencjałem to, czego mi brakowało i było minusem, to mało strzelania. Nosiliśmy sporo amunicji a wykorzystaliśmy 10%. Na podobnych zawodach za granicą strzelaliśmy sporo więcej.
Minusem dla mnie jest również brak formuły opartej o “story” czy scenariusz i traktowania zawodów, jako jedną ”misję”, ale może taka byłą idea organizatora. Szkoda, że nie było zadań medycznych, które zawsze na podobnych zawodach są dobrym szkoleniem.
Zawody mają ideę charytatywną i zakończyły się licytacją wielu ciekawych fantów dla Pawełka Mackuna. Jak zawsze gratulacje dla kolegów, którzy wygrali do celnego strzelania dodali żelazną kondycję.
Jak zawsze zapraszamy do komentowania, zadawania pytań, jak również do dodawania swoich relacji.
Tekst ukazał się 27 listopada 2022