Po wielu latach przymierzania się i wybierania wreszcie dotarłem na chyba koltowe w zachodniej Polsce zawody – Call of Duty organizowane już po raz 10 przez GTS Brass.
Zawody były ciekawe i wymagające, tory dość kłopotliwe ale można było się trochę zmęczyć.
Zawodników podzielono na 5 składów, mój skład rozpoczął od chyba najgorszego toru. Nie wiem co zażywał pomysłodawca ale zdecydowanie wystarczyła by połowa. Oczywiście to żart, ale dla cywila strzelania w masce pgaz a potem bieg po „konika” również w masce dał nieźle w kość. Kolejne strzelanie po przeczołganiu się w wodzie tym razem karabinowe były teoretycznie pestka, o ile wrócił oddech i w karabinie nie zrobiła się piaskownica. Na tym torze mój pistolet postanowił zapoznać się z mokrym piaskiem co miało wpływ na nasza współpracę a raczej jej brak na kolejnych torach.
Tor drugi rozpoczęliśmy wisząc na nie wiem czym ale szubieniczne skojarzenia były, późniejsze ostrzelanie celi z kilku metrów z kettlem w ręku wydawało się pestką, ale jak nie poluzowałeś pasa w karabinie to ta pestką nie było 😊 oczywiście mój pistolet postanowił zostać repetierem i sekundy uciekały.
Kolejny tor i BWP zbudowany przez chłopaków w 2 dni szacun za inwencje. Po kolei ostrzelanie blach z BWP następnie kilak celi papierowych i kill house najpierw z pistoletem a na końcu karabin. Szybki ciekawy tor, tylko ten pistolet repetier :(. Dopiero po tym torze balistol wypłukał całe błotko z pistoletu. ( na końcu zawodów zobaczyłem myjących pistolety pod kranem – ma to sens 😊 )
Kolejny tor i tu znowu szalone pomysły: waterboarding, trochę kardio, rzucania siekierami i po tym wszystkim strzelanie do blach z postawy stojącej na kilkadziesiąt metrów – w normalnych warunkach niby pestka 😊
Ostatni tor już niepunktowany był połączony w krótkim szkoleniem na temat masywnych krwotoków – od wykładu do testowania.
Podsumowując fajne zawody pozwalające nabyć kolejne doświadczenia na temat zabezpieczania broni przed warunkami środowiskowymi oraz dające kolejne pomysły do treningów. Zdecydowanie Polecam.
Korzystając z okazji chciałbym pochwalić serwis Delty, niestety brutalne traktowanie mojego Horneta po prawie 5 latach szargania po Sniper Extreme, Lekkiej Piechocie itp. dało o sobie znać. Na ostatniej Lżejszej okular zaczłą delikatnie parować od środka. Po odesłaniu na gwarancji (taaa okazało się że jest 5 letnia) po 2 tygodniach luneta wróciła przeserwisowana i sprawdzona. Po raz kolejny polecam.