W ostatni weekend wybraliśmy się do naszych południowych sąsiadów na dwie bardzo fajne imprezy długodystansowe. Pierwsza z nich to zawody Long Range Słowacja 500-1400, które odbyły się w piątek i sobotę (trening/zawody) na poligonie Zahorie, druga to             I runda pucharu Kahles, zorganizowana w niedzielę w tym samym miejscu.

Zawody Long Range Słowacja to impreza o bardzo ciekawej formule. Zawodnicy strzelają do metalowych gongów na dystansie od 500 do nawet 1400 m (w zależności od klasy sprzętowej) oraz tarcz na dystansie 500 m. Na żadnym z dystansów nie ma strzałów próbnych. A sprawy nie ułatwia wiatr, który w Zahorie zawsze mocno wieje.

Na szczęście piątek jest dniem treningowym, podczas którego w godzinach 11.00 – 18.00

można sprawdzić nastawy.

Podkreślić należy, że na Słowacji trening trwa kilka godzin, a nie 20-30 min. na zawodnika, jak to zazwyczaj ma miejsce w PL.

W dzień zawodów trochę się ochłodziło, jednak wiatr znacząco się nie zmienił, wiało ok. 3-4 m/s z 1-1.30, jednak problemem były chwilowe, mocne porywy do 7 m/s. Regulamin zawodów, przewiduje maksymalnie 20 s. na oddanie strzału, więc nie można wyczekiwać aż wiatr się uspokoi.  Obserwując zawodników strzelających przed nami, widzieliśmy że nie jest łatwo.

Nasz plan był prosty. Podstawa to nie zepsuć pierwszego strzału na 600 m i starać się zaobserwować miejsce trafienia, co pozwoli  zorientować się w warunkach na osi i da jakiś punkt wyjściowy do kolejnych dystansów. Oczywiście trzeba też liczyć na łut szczęścia, żeby nie dostać jakiegoś niespodziewanego podmuchu na większych dystansach.

Strzelanie oceniane wyszło lepiej niż się spodziewaliśmy, mimo trudnych warunków, ja i Aśka mieliśmy po wszystkich dystansach tylko 2 pudła, co dawało bardzo dużą szansę na dobry wynik. Trzeba było jeszcze trafić dwa malutkie gongi na dystansie 500 i 550 m pierwszym strzałem i strzelić w miarę dobrze tarcze na dystansie 500 m. Na 500 i 550 m udało mi się trafić wszystko za pierwszym strzałem, Aśka potrzebowała jednej dodatkowej kulki. Co jak się później okazało, kosztowało ją utratę pierwszego miejsca.

Finalnie zawody zakończyliśmy na I i II miejscu w kategorii Standard.

Puchar Kahlesa 300-700 m.

Niedziela to I runda Pucharu Kahlesa 300-700 m. Pogoda zmieniła się całkowicie. Rozwiało chmury, wyszło słońce i zrobiło się ciepło. Jednak wiatr nie osłabł tylko zmienił kierunek o 180 stopni. Zawody odbywały się również na innym obiekcie. Organizatorzy zaplanowali zarówno konkurencje tarczowe, jak i nasze ulubione strzelanie do gongów.

Pierwszą konkurencja był tzw. „zimny strzał” na 600 m do celu metalowego. Zawodnik ma tylko jedną próbę. Tej konkurencji nie można zepsuć, ponieważ trafienie jest bardzo wysoko punktowane (30 pkt). Na szczęście oboje trafiliśmy.

Następnie strzelaliśmy konkurencje tarczowe na dystansach 300/350/425/525 m, które wyszły bardzo przyzwoicie. Kolejna konkurencją były gongi na dystansie 600/700 m. Zadanie polegało na trafieniu 3 celów od największego do najmniejszego. Oczywiście im mniejszy cel tym więcej pkt. (5/10/15 pkt.). Udało nam się strzelić bezbłędnie.

Następną konkurencją była tarcza z dwoma strefami punktowanymi 5 i 10 pkt na dystansie 700 m, gdzie również, mimo silnego wiatru, uzyskaliśmy dobry wynik (po 45 pkt.). Do końca zawodów został nam tylko jeden tor, a uzyskane do tej pory wyniki dawały dużą szansę na wygraną.

Ostatnią konkurencją było szybkie strzelanie do 5 małych celów ustawionych na różnych dystansach  w przedziale 400-525 m, czas na wykonanie zadania 45 s.

Niestety tu zarówno Aśka i ja, zawaliliśmy koncertowo, trafiając tylko po 1 celu. Pogrzebało to nasze szanse na zwycięstwo.

Po ogłoszeniu wyników, okazało się że przed ostatnim zadaniem mieliśmy odpowiednio 323 pkt. i 320 pkt. (Aśka), a na trzecim miejscu był kolega za Słowacji z wynikiem 287 pkt. Co wydawało się bardzo bezpieczną przewagą… niestety tak się tylko wydawało.

Tomas D. w mistrzowskim stylu zestrzelił wszystkie 5 celów zdobywając maksymalny wynik w tej konkurencji czyli 50 pkt. I tym samym wygrał zawody. My zajęliśmy II i III miejsce, co niezmiernie nas ucieszyło.

W tym roku na pewno jeszcze wrócimy na Słowację.

Relacja z zawodów i zdjęcia Tomasz Kirczuk dla portalstrzelecki.pl

Zapraszamy do komentowania!